poniedziałek, 29 grudnia 2008

Czy coś zostanie w nas ze żłóbka?


O Mały Jezu, tak bardzo Cię przepraszam, że Twoje przyjście było w tak wielu domach,
tylko pretekstem, tylko folklorem, tylko jedną z ozdób na choince.
To przecież Twoje Urodziny, czy chcesz abyśmy tak je obchodzili?
Bo my przyrządzamy tysiące rodzajów smakołyków:
miliony pierogów, hektolitry barszczów, czy żurków, objadamy się, wymieniamy przepisy.
Jakie to wszystko miałkie, płaskie i nieważne, jakie dalekie od Twoich pragnień.
Wielka machina biznesowa wtłacza w nasze mózgi bezwzględną konieczność kupowania:
prezenty potrzebne i nieprzydatne, ale za to najlepiej bardzo drogie.
A co Ty Jezu od nas dostajesz?
No, spieszą ludzie na Pasterkę, pełne kościoły, piękne kolędy,
żeby nam było przyjemnie, jest nawet wzruszenie i refleksja przy żłóbku.
A co jutro z Twoim ludem wybranym?
Wahadełka, horoskopy, gwiazdy; piękne stroje, świecidełka złote i koralowe;
bieganie, gonitwa, pogoń, ucieczka......otchłań.
Jak daleko i jak obco brzmi wołanie na pustyni: "Prostujcie ścieżki".
"O co właściwie chodzi, powiesz, przecież chodzimy w niedzielę do kościoła,
chrzcimy nasze dzieci, nawet przyjmujemy komunię. O co chodzi?"
A chodzi o to, czy kochasz Jezusa, czy pytasz Go o Drogę, czy Mu dziękujesz?
Czy prosisz o zbawienie dla siebie i bliskich?

Czy On czuje, że przychodzisz do Niego,
nie dla tradycji, nie ze strachu przed potępieniem, ale z miłości?
Prośmy wszyscy o Miłość, prośmy o Miłość,
bo to słowo zatraciło swój sens w naszym świecie,
nie wiemy bardzo często, co to jest Miłość!
Panie uzdatnij naród wybrany do przyjęcia Twojej Miłości i natchnij go Twoim Duchem.
Właśnie teraz, kiedy zło zwycięża i odbiera Ci Twoje owce, Panie ulituj się nad nami.

niedziela, 21 grudnia 2008

To już niebawem!


Czekamy na Ciebie maluteńkie Dzieciątko,
Które jesteś cudem nad cudami.
Oświetlasz nasze serca blaskiem Prawdy,
Dajesz nam tak dużo Miłości i Nadziei.
Bądź największym skarbem naszego życia,
Któremu nic nie powinno dorównywać.
Jeżeli Ty będziesz na pierwszym miejscu
Nic ani nikt nas nie pokona, nawet nasze słabości.
Wieczna cześć i chwała Tobie Królu Wieków,
Tobie Panie, który stajesz się naszym chlebem,
Pokarmem podtrzymującym nasze życie.
Bądź uwielbiony w Najświętszym Sakramencie,
Panuj i króluj z Naszym Ojcem i Duchem Świętym.
Pamiętaj o nas Panie w Twojej wiecznej krainie.

"Nasz Bóg, jest potężny w mocy Swej!
króluje nad nami dziś,
z nieba rządzi w mocy, miłości, mądrości Swej!"

niedziela, 14 grudnia 2008

Czy to Twoje wstawiennictwo Matko mojego Pana?



Najświętsza Matko mojego Pana i Mistrza, może to Twoje wstawiennictwo
sprawiło, że moje serce otworzyło się i jedno z głodnych sierot Afryki nie zginie z głodu,
ale będzie się mogło uczyć. Pan obdarował mnie śliczną Alinką z Burundi.
 Ma takie smutne oczy, ale może mój list i wsparcie sprawią, że się uśmiechnie.
A może poczuje, że Ty ją przytulasz, o Matko wszystkich sierot świata.
Wielbię Ciebie, Panie nieba i ziemi, właśnie w sercu tego dziecka i proszę,
wyślij Swoje skrzydlate Anioły, aby strzegły ją i jej babcię,
pomóż jej w trudach nauki i ciężkiej pracy na polu,
ochraniaj ją od pokus i niebezpieczeństw jej afrykańskiego świata i spraw,
aby Cię poznała i pokochała.
Moje serce jest radosne i pełne miłości, dziękuję Ci Panie za znak od Ciebie.
Ty wiesz, że Cię kocham ponad wszystko.
Niech moja modlitwa popłynie do Ciebie i przekaże Ci moje uwielbienie.

niedziela, 30 listopada 2008

Skąd się bierze zło? przemyślenia z rekolekcji

Skąd się bierze zło - skłonność do przeciwstawiania się dobru, które
w nas przecież przede wszystkim jest?



Temat grzechu omawiany był na wykładach Uniwersytetu III wieku i jest zamieszczony w poście Mój Uniwersytet. W tym miejscu chcę napisać o tym, co zapamiętałam w skrócie z rekolekcji charyzmatycznych z Ojcem Jamesem Manjackalem, Siostrą Mary Usha oraz Siostrą Margeritą, które odbywały się w Gdańsku w ostatnich dwóch latach.W tym miejscu nie piszę o zagrożeniach zetknięcia się z okultyzmem, które jest jednym z podstawowych przyczyn związania ze złem.


Człowiek jest z natury dobry i dąży do dobra, lecz ciągle mu coś przeszkadza, jednym ludziom mniej drugim bardziej. Bardzo często podstawą do złych zachowań są:

1. brak gotowości do przebaczania innym osobom, szczególnie rodzicom / wtedy, gdy np. dziecko
było niechciane /, brak umiejętności wybaczenia / zranienie i niewybaczenie są wspólne /
2. my zraniliśmy ludzi, ale oni nie chcą przebaczyć, wtedy konieczna modlitwa o łaskę dla nich,
3. nie możemy wybaczyć sobie,
4. gdy ludzie kłócą się z Bogiem, chcą wszystko według swojej woli
5. przekaz pokoleniowy - wtedy konieczne błaganie za naszych przodków o wybaczenie dla nich.

Kiedy nie wybaczam: - Bóg nie może wybaczyć grzechu nam.
Bóg nie może odpowiedzieć na naszą modlitwę i przebaczyć, gdy nie wybaczymy sobie.
Przez stan niewybaczenia można ciężko zachorować!

O zranieniach wewnętrznych.

Najczęstsze zranienia: językiem pomiędzy małżonkami. Gdy zbieramy je w sercu i nie leczymy,
tworzy się " zapalenie". Nieraz nasza przeszłość potrafi nas tak zranić, że nie potrafimy zapomnieć.
Ciało, dusza, duch są od siebie uzależnione. Ludzie zranieni są smutni, nie potrafią przebaczyć,
narzucają swoją własną wolę, kłócą się, żyją w złości, są drażliwi i bezbronni, są załamani, bo nie chcą być złymi, zaczynają palić i pić, są niepewni.
Przez uśmiech nie można schować zranień, widać je po twarzy. Serce człowieka zmienia jego twarz i robi ją rzeźwą i piękną. Żaden lekarz nie może uleczyć zranień, tylko Jezus.
" Kto do mnie przyjdzie, tego nie odrzucę"

Trzy rodzaje zranień :
1. zranienia świadome - te, o których pamiętamy, serce wtedy uczyniło się z kamienia
2. zranienia nieświadome - nie wiemy kto nas zranił, ktoś nam powie i nagle się przypomni
3. zranienia podświadome - najcięższe, wtedy kiedy powstajemy, gdy w czasie poczęcia matka jest przymuszana, powstaje ciąża nie chciana, kiedy matka płacze i ma depresje w czasie ciąży, wtedy dziecko już w łonie matki jest zranione.

Co jest najważniejsze w naszym życiu, co robić aby być szczęśliwym?
Trwanie przy Bogu! w Biblii jest napisane 366 razy - "nie bój się, Ja jestem z tobą"

Psalm 91. O Bożej opiece.

Kto przebywa pod osłoną Najwyższego
i w cieniu Wszechmocnego spoczywa,
mówi do Pana: "Ucieczko moja i twierdzo,
mój Boże, któremu ufam".
Bo On sam cię wyzwoli
z sideł myśliwego
i od zgubnego słowa.
Okryje cię swymi piórami
i schronisz się pod Jego skrzydła;
Jego wierność - to puklerz i tarcza.
W nocy nie ulękniesz się strachu
ani za dnia - strzały, co leci,
ani zarazy, co nadchodzi w mroku,
ni moru, co niszczy w południe.
Choć tysiąc padnie u twego boku,
a dziesięć tysięcy po twojej prawicy,
ciebie to nie spotka.
Ty ujrzysz na własne oczy,
będziesz widział odpłatę daną grzesznikom.
Albowiem Pan jest twoją ucieczką,
za obrońcę wziąłeś sobie Najwyższego.
Niedola nie przystąpi do ciebie,
a plaga się nie przybliży do twego namiotu,
bo swoim aniołom nakazał w twej sprawie,
aby cię strzegli na wszystkich twych drogach.
Na rękach będą cię nosili,
abyś nie uraził swej stopy o kamień.
Będziesz stąpał po wężach i żmijach,
a lwa i smoka będziesz mógł podeptać.
"Ja go wybawię, bo przylgnął do Mnie;
osłonię go, bo uznał Moje imię.
Będzie Mnie wzywał, a Ja go wysłucham
i będę z nim w utrapieniu,
wyzwolę go i sławą obdarzę.
Nasycę go długim życiem
i ukażę mu moje zbawienie."

Aby to osiągnąć trzeba postawić Boga na pierwszym miejscu i zaufać Mu we wszystkim.

A nasze lekarstwo to:

1. codzienna Eucharystia
2. modlitwa prywatna do Jezusa, o obmycie Przenajświętszą Krwią, modlitwa do Aniołów
3. codziennie przebaczać i prosić o przebaczenie i o uzdrowienie wewnętrzne
4. trwać przy Jezusie i słuchać, co On mówi do nas
5. codziennie różaniec


Dziedzictwo pokoleniowe kształtuje charakter człowieka.

Skąd się biorą złe cechy?

Pycha - z powodu poczucia odrzucenia w dzieciństwie, z kompleksu niższości, ze strachu.
Chciwość - kiedy w dzieciństwie odczuwa się biedę, wtedy gromadzimy rzeczy, nie potrafimy się dzielić
Zazdrość - korzeniem jest odrzucenie przez jednego z rodziców
Złość - przejęcie charakteru bliskiej osoby w dzieciństwie, złe traktowanie przez rodziców, upokarzanie
Obżarstwo - gdy brakowało jedzenia w dzieciństwie, teraz ciągle odczuwamy głód, czasem objawia się on nałogami
Pożądanie - brak miłości między rodzicami
Lenistwo - brak ustalenia harmonogramu dnia, najgorsze lenistwo duchowe

Wszystkie zranienia z dzieciństwa i z życia codziennego należy oddać Jezusowi. Ciągle przebaczać nawet niewielkie zranienia i upokorzenia , aby nie zrobiły się wielką raną na duszy.Bardzo ważne jest wybaczenie sobie. Jeżeli my nie wybaczymy, Bóg też nam nie wybaczy.
Sposób przebaczenia wg Siostry Mary Usha:

Przykład: - wybaczenie ojcu alkoholikowi.
Pierwszy krok: syn widzi oczyma wyobraźni swojego ojca, między nimi stoi Pan Jezus.
Syn mówi głośno do ojca: "Ojcze, ty mnie zawsze źle traktowałeś. Odmawiałeś mi najbardziej niezbędnych rzeczy w moim życiu, przede wszystkim miłości. Dlatego też, nie mogłem się koncentrować na nauce, skłoniłem się do picia i brania narkotyków szukając pocieszenia. Nie czułem twojej miłości i akceptacji, czułem się odrzucony. Odrzucam teraz myśli o tobie, bo czuję tylko litość i nienawiść, że zmarnowałeś życie twoje i moje dzieciństwo. Nie mogę się modlić, nie mogę kochać Pana Boga...Ale teraz w imię Jezusa Chrystusa wybaczam ci ojcze."

Drugi krok: syn wyobraża sobie, że jego ojciec mówi do niego następujące słowa / musi je sam głośno wypowiedzieć /:
" Mój kochany synu. Moje uzależnienie nie pozwoliło mi obdarzyć cię uczuciem na jakie zasługiwałeś. Moim obowiązkiem było kochać ciebie i troszczyć się o ciebie, ponieważ to sam Pan Bóg powierzył mi ciebie. Poprzez alkohol zapomniałem o swoich rodzicielskich obowiązkach. To z mojej winy w twoim życiu ciągle coś się nie układa, wiele rzeczy zawodzi, nie jesteś szczęśliwy. Dlatego też w Imię Jezusa Chrystusa proszę cię o wybaczenie."
Trzeci krok: teraz syn zwraca się do Pana Jezusa pełen wiary, że wypowiadane słowa modlitwy będą wysłuchane:
"Panie Jezu, proszę Cię, obmyj mnie i mojego ojca Twoją Najdroższą Krwią. O Panie oczyść nas.
/ należy sobie wyobrazić akt oczyszczenia / Bądź pochwalony Jezu! Bądź uwielbiony Jezu! Dziękuję Ci Panie Jezu!"
Czwarty krok: musimy mocno wierzyć, że wypowiadane przez nas słowa w Imię Jezusa Chrystusa, zostaną spełnione:
"Panie Jezu, spraw aby szatan, przyczyna moich wszystkich problemów, opuścił mnie i mojego ojca! Niech upadnie do Twoich stóp, Panie i odda Ci pokłon!
Bądź pochwalony Jezu! Bądź uwielbiony Jezu! Dziękuję Ci Jezu!"

Przebaczać musimy wielokrotnie, powtarzając modlitwę według powyższego przykładu, po czym nastąpi wielkie uwolnienie.

Dzięki Ci za życie


Dzięki Ci za życie Panie Mój i Stwórco,
nie tylko mi je dałeś, ale ratujesz je tak często!
Im jestem starsza tym częściej czuję, Twoją Panie, opiekę i łaskę, nieomal namacalnie.
Wiem, że tyle chorób czai się we mnie i mogłoby mnie zaatakować,
ale Ty mnie leczysz, nawet nie wiem jak i kiedy.
Ty o mnie wiesz więcej niż wszyscy lekarze razem wzięci,
znasz każdy zakamarek mojego ciała i mojej duszy.
Jesteś dobry i łaskawy, bo dajesz mi tyle prezentów,
że nie potrafię ich wymienić i zliczyć!
Nigdy nie zdołam Ci za to odpłacić, ale przyjmij to co mam:
"puste ręce przynoszę przed Twój w niebie tron, manną z nieba nakarm duszę mą".
Dziękuję Ci Panie Mój, za pomoc w przedwczorajszej podróży,
 która mogła być moją ostatnią!
Odczytałam, Panie ostrzeżenie, w tym co się wydarzyło,
ale też odczytałam Twoje błogosławieństwo!
Czułam, że byłeś tam ze mną na mrocznej szosie i zsyłałeś mi,
przez Twoich Aniołów przyjacielską pomoc.
Aż dwa razy mogliśmy skorzystać z pomocy moich przyjaciół.
Proszę, niech spłynie również na nich Twoje błogosławieństwo.


Psalm 33.

Szczęśliwy lud, którego Bogiem jest Pan -
naród, który On wybrał na dziedzictwo dla siebie.
Pan patrzy z nieba,
widzi wszystkich synów ludzkich.
Spogląda z miejsca, gdzie przebywa,
na wszystkich mieszkańców ziemi;
On, który ukształtował każdemu z nich serce,
On, który zważa na wszystkie ich czyny.

Nie uratuje króla liczne wojsko,
ani wojownika nie ocali wielka siła.
W koniu zwodniczy ratunek
i mimo wielkiej swej siły nie umknie.
Oto oko Pana nad tymi, którzy się Go boją,
nad tymi, co ufają Jego łasce,
aby ocalić ich życie od śmierci
i żywić ich w czasie głodu.
Dusza nasza wyczekuje Pana,
On jest naszym wspomożeniem i tarczą.
W Nim przeto raduje się nasze serce,
ufamy Jego świętemu Imieniu.
Niech nas ogarnie łaska Twoja Panie,
według ufności pokładanej w Tobie!

piątek, 28 listopada 2008

moje listy do świata....









Świecie mój, chcę żyć z tobą w zgodzie.....


Niech lecą w świat moje listy i niech spotkają je moje Anioły ze skrzydłami srebrnymi, i niech spotkają je Anioły moich bliskich i przyjaciół i wszystkich tych, do których nikt nie pisze listów i którzy nie wiedzą dla kogo i po co żyją.



List pierwszy - Do Poety. 

Przyjacielu mojego męża.

Przyjacielu mojego męża, jesteś mi bliski przez Twojej duszy pisanie,
Duszy niepokornej, szukającej, płaczącej, tęskniącej i strachliwej,
ale jakże jednocześnie odważnej i szczerej, jakże człowieczej.
Wypisałeś wszystko, co kiedyś było głęboko w moim sercu.
Tak to było niedawno, a może jeszcze gdzieś straszy w zakamarkach mojego bytu?
Nie, już nie! Znalazłam tę miłość największą, za jaką tęskniłam,
miłość, która daje pewność, nigdy nie zdradza, nie upokarza, nie rani.
Miłość wszystkiego we wszystkim, sprawdzę - czy również w śmierci?

Przyjaciele Poeci! Ptaki Boże fruwające po zakamarkach ludzkich dusz!
Piszcie o NIM, przecież ON żyje!
Jest zawsze blisko, tylko zaproście GO.
Uczę się tego codziennie: przepraszam, dziękuję, proszę JEGO!
Jakie to proste, jestem przecież JEGO córką, jak mógłby mnie odepchnąć?
Kiedy pokonuję moją pychę, zazdrość, niecierpliwość - rosną mi skrzydła.
Przepraszam Cię Przyjacielu mojego męża,
ale dla mnie Twoje wiersze już nie są prawdziwe.
Czekam na nowe, radosne, spełnione, krzepiące,
dla nas, Twoich przyjaciół i dla Ciebie.
Niech modlitwa będzie Twoją poezją, a Twoja poezja modlitwą.


List drugi - Do samotnego człowieka.
(Boże Narodzenie 2008 r.)


Mój Przyjacielu zabłąkany w labiryntach życia, czemu zwlekasz?
Czemu nie szukasz? Czemu nie wierzysz? W co wierzysz?
W siebie? O, to już tak dawno było, kiedy pycha była Twoją przyjaciółką.
Teraz już nie wiesz chyba, co to jest pycha, kiedy zgarbiony wyciągasz rękę.
Czy pamiętasz jeszcze swoje dzieci? Czy wstyd nie daje Ci myśleć o nich?
Zapijasz odruchy swojego człowieczeństwa i podasz na kolana przed ohydą.
Hydrą, która Cię zjada, na przekór sobie, na przekór swoim bliskim,
na przekór Bogu, na przekór całemu światu, a nawet na przekór wieczności.
Gdzie się zgubiłeś? W którym miejscu swojego życia? W której złej minucie?
A przecież byłeś kiedyś dzieckiem, kochanym, grzecznym chłopcem.
A przecież byłeś kiedyś mężem i ojcem, ale - czy umiałeś kochać?
Pewnie nikt Cię nie nauczył miłości prawdziwej, również do siebie. 
Bóg Cię stworzył i dał wolną wolę, 
a może to pomyłka Boga: nasza wolna wola?
Bo czym ona jest? Zadufaniem, że "sobie sam poradzę", że "panuję nad tym",
że "kontroluję swoje zachowania?" Czy teraz już wiesz , że to wielki fałsz?
Nad niczym już nie panujesz, a więc poddaj się Jego woli i zaufaj Mu!
On z największych "dołów"podniesie i wyzwoli.
I da powrót do człowieczeństwa, do życia.
Jako Jego ukochany, marnotrawny syn, który powrócił, rzuć się w Jego ramiona,
poczuj Jego Miłość i bądź szczęśliwy!!!
Tego Ci życzę w te najwspanialsze, najbardziej radosne Święta Narodzenia Pana.
 
 29 listopada 2020 r, drżącymi rękami, dopisuję epilog:
 
Przyjacielu! Jesteś już po drugiej stronie życia i poznałeś tajemnicę zbawienia!
Daj znak, czy moje modlitwy pomogły i pomagają Ci zaznać szczęścia w Bogu?
Kiedy odchodziłeś była przy Tobie miłość, a więc był również ON, bo ON Jest Miłością.
Czy oprócz Twoich dzieci Jezus również trzymał Twoją rękę?
Tyle wycierpiałeś na własne życzenie, a może Twoje męczeństwo było potrzebne?
Może będziesz teraz patronem wszystkich uzależnionych, bezdomnych,
chorych na brak miłości do siebie, do świata, do Boga? 
Tak bardzo ufam Jezusowi, Który zna całe Twoje życie, każdą Twoją myśl i drgnienie serca,
że przyjmie Cię do swojego Królestwa pokoju, radości i miłości.
Tak bardzo ufam, że oprócz Twojej ziemskiej mamy, przytuli Cię Matka Najświętsza.
Tego Ci życzę z całego serca i o to się modlę.



List trzeci:  Do człowieka pysznego.

"Co masz, czego byś nie otrzymał, a jeśliś otrzymał, czemu się chełpisz?"

Kiedy zasiadasz przed wielkim ekranem swojego ołtarza czujesz się jak władca,
bo rządzisz marionetkami wypluwającymi coraz nowsze informacje, reklamy, newsy.
Ty decydujesz jaki scenariusz najbardziej Ci odpowiada:
dzisiaj o zabijaniu, jutro o zabijaniu i o zdradzie, a pojutrze o katastrofach...
A co dalej? No, jeszcze dalej znowu o zabijaniu, potem o masakrze.
A teraz coś spokojnego, życiorysy: małych ludzi, wielkich ludzi, ludzi potworów.
Po prostu : telewizja i internet - BOŻKI NASZYCH CZASÓW.
Powiesz: "Są niezbędne, pożyteczne i potrzebne człowiekowi."
Do czego? Do czego? Do czego? Do zagłuszenia prawdy o sobie samym?
Do zagłuszenia sumienia? Do...do zabicia myśli o tym, co nieuchronne,
do zabicia lęku, do stłumienia samotności?
Nigdy się do tego nie przyznasz, nie pozwala ci na to twoja pycha.
"Jestem jaki jestem i nikt nie będzie mi mówił, jak mam żyć".
To prawda, każdy może tylko sam zadbać o swoje zbawienie, więc żegnaj Przyjacielu.
Nie będę Ci już opowiadać historii nawrócenia, nie będę cię zanudzać historią zbawienia.
To faktycznie nie dla Ciebie, Ty jesteś ponad to, masz swoje wyobrażenia,
swoje metody, swoje zasady.
Więc żegnaj Przyjacielu, nigdy nie zaznasz radości prawdziwej.
Twoje lęki w miarę lat będą się potęgowały,
a kiedy staniesz przed Majestatem Boga, co Mu powiesz?
"Kochałem Cię Panie"?
A  jakie to twoje kochanie? To marne kochanie, to marne życie.
Żyjesz, a nie żyjesz: podglądasz, oglądasz, patrzysz,
coraz inne scenariusze nakładają się, mącą :
agresja, agresja, agresja, agresja, agresja, agresja, agresja....niebyt...


List czwarty: Do Eli z Rumi. (pisany w pewną niedzielę 2015 roku)


Czy można napisać list do siebie? Czy to nie jest narcystyczne? A może objaw pychy?
Któż to oceni?... A któż ma do tego prawo? Kto go sobie sam udzielił?
A więc spróbuję:
Pamiętam cię, Elu, w kusym płaszczyku uszytym "z niczego" przez mamę.
Już wtedy udawałaś, sama przed sobą, że jesteś lepsza od innych, ze wstydu,
że w twoim domu brakowało tak wielu rzeczy, a przede wszystkim - spokoju i miłości.
Musiałaś szybko stać się dorosła, by być matką i opiekunką twojej, tyle lat umierającej. .
Dobrze się uczyłaś, dawałaś radę. Dawałaś radę???
Musiałaś, bo chciałaś uciec.........do innego życia.
Pamiętam cię, Elu, w tych latach górnych i chmurnych, a także, wstyd to przyznać,
w tych latach durnych, kiedy udawałaś, że sobie świetnie radzisz, ze sobą,
z problemami, ......... z życiem.
Pamiętam cię, Elu, kiedy więcej było płaczu niż radości, kiedy radość była sztuczna,
podsycana rozmowami o niczym, zawieszona na huśtawce zakrapianych spotkań,
z ludźmi również zagubionymi w labiryncie poszukiwań lepszej recepty na codzienność.
Pamiętam cię, Elu, kiedy umierałaś z braku miłości, a twoje serce nie dało się wymienić
na lepszy model, wtedy raniłaś siebie i ... nie tylko siebie.
Pamiętam twoje nieudane próby macierzyństwa,
kiedy wykrajano twoje wnętrzności, a nie było już w nich życia, które tam zamieszkało
i chciało się narodzić, a nie mogło, co wtedy czułaś?
Pamiętam, choć chcę zapomnieć ciebie taką, zdjętą z krzyża,
z piersiami ściśniętymi bandażem, bo nie było już tego, który miał je ssać.
Ale dostałaś to upragnione, maleńkie nowe życie!
Wyleżałaś je tyle miesięcy, w samotności, prawie w odrzuceniu, dałaś radę.
Znów dałaś radę!!!
Opłaciło się z nawiązką, przyszła miłość i zmieniła to stare,
zapachniało nowymi zapachami, zatupało dziecięcymi stópkami...
Ale pamiętam, że liczyłaś na coś, czego miało nigdy nie być,
bo bliskość i radość dwojga...gdzieś uciekła.
Zostały niespełnione, samotne, nieprzespane noce i zabiegane dni.
I tak "toczyła się ziemia z garbem" z akompaniamentem piosenek Stachury,
a życie ciągle "dawało w kość".
I żyłaś dzięki przyjaźniom i nikłej nadziei na lepsze jutro.
Ale padłaś, kochana moja, padłaś "jak mucha", a może jak..." zraniona jaskółka"?
Rozsypałaś się i zapragnęłaś zdezerterować, odejść, zamienić istnienie w niebyt.
Bóg ci nie pozwolił. Bóg ci nie pozwolił!!! Chciał cię mieć, tu na ziemi, po coś...
Długo odkrywałaś, czego On od ciebie oczekuje, pytałaś, ale twoje uszy nie słyszały.
A przecież to On pozwolił ci znaleźć Swój "połamany" Krzyż w kadyńskiej kapliczce.
Dawał ci znaki, że cię kocha, tak jasne, tak oczywiste, a ty?
Dalej pytałaś, wcale nie oczekując odpowiedzi.
Pan cię wtedy niósł na rękach, rozsuwał cierniste krzaki na twojej drodze, a ty?
Jak ślepe kocie szłaś dalej nie w tą stronę, szukałaś szczęścia tam,
gdzie nie mogłaś go znaleźć, takie szczęście na niby,
a może wbrew, a może na złość samej sobie?
Tak się potoczyło, tak się potoczyło, że upadło i przygniotło cię tym ziemskim garbem.
Miałaś tak wiele, a nie umiałaś się tym cieszyć, twoje serce było martwe od dawna.
I wtedy już byłaś pewna, że nie wstaniesz ze swojego łoża boleści,
że pochłonie cię niebyt, ciemna strona wieczności i nikogo tam nie spotkasz.
W końcu zapragnęłaś, aby tak się stało!!!
Ale przyszła pewna noc, kiedy zdołałaś uklęknąć przed twoim Bogiem
i zawołać: " Duchu Święty! Pomóż mi! Ja nie chcę jeszcze umierać!"
"I stało się tak." - Bóg wskazywał ci drogę, poprzez ludzi, zdarzenia, rekolekcje.
Jezus zaprosił cię, pozwolił ci usiąść na Swoich kolanach i przytulił.
Elu, to nie były urojenia twojego chorego umysłu, tak było, pamiętasz tę chwilę dokładnie.
To był początek NOWEGO ŻYCIA, uczenia się siebie,
poznawania Jego, oddania mu wszystkiego, wszystkiego, wszystkiego.
Elu, czy jest jeszcze COŚ, czego Mu nie oddałaś? Pomyśl.... Czy jest....?
"Życie moje oddam za Ciebie." Odpowiedział Jezus: «Życie swoje oddasz za Mnie?.."
Święty Piotrze, Święty Piotrze - módl się za Elę z Rumi!


wtorek, 25 listopada 2008

Dzięki Ci Panie za ten świat.....


Dzięki Ci Panie za wszystkie cuda tego świata i za to,
 że tak wiele z nich pozwoliłeś mi poznać.
 Dzięki Łasce odkrywam w nich Twoją wielkość i Twoją miłość do człowieka. 
Przepraszam Cię Panie, że tak długo błądziłam po bezdrożach,
 nie rozumiejąc co do mnie mówisz. 
A tyle dostałam od Ciebie cudownych prezentów, nigdy nie potrafię ich wyliczyć: 
dzikich łabędzi i perkozów na jeziorze, 
czerwcowej łąki na bieszczadzkiej połoninie i ciepłego deszczu, który mnie zmoczył, 
słonecznych promieni na bezludnej plaży....
 I tych wspaniałych ludzi, których spotykałam na szlakach, jak ja zapatrzonych w piękno. 
Czułam Cię tam wszędzie, ale nie umiałam Ci wtedy powiedzieć, jak bardzo Cię kocham. 
Boże Ojcze uwielbiam Cię również za to, że mnie grzesznej
 i tak bardzo kiedyś zarozumiałej pozwoliłeś poznać wspaniały smak pokory, 
 bo tylko wtedy, kiedy klękamy i uniżamy się, stajemy się wielcy, 
stajemy się Twoimi dziećmi.
Teraz już tak bardzo tęsknię do Ciebie, tak blisko Cię czuję Panie Jezu, 
mój Mistrzu i Bracie, że nie mogę bez Ciebie żyć. 
Niech cały świat śmieje się ze mnie, a może nawet wyszydza. 
Ja teraz wiem, że idę dobrą drogą, bo na tej drodze spotykam Ciebie. 
Ty i tylko Ty dajesz mi pewność pokonania lęku przed nieznanym, 
pokonania lęku przed nieuchronnym, pokonania lęku przed śmiercią. 
A jeżeli taka jest Twoja wola, proszę Cię, Panie Mój, 
o ciche, radosne przejście w Twoje ramiona, 
bo przecież oczyściłeś mnie z grzechów 
i obmyłeś Twoją Najświętszą Krwią,
i jestem przecież Twoją córką.

wtorek, 4 listopada 2008

Gdzie jesteście moi bliscy zmarli?





"Przechodzenie przez śmierć ku życiu jest tajemnicą.
Ty Boże! Ty jeden możesz ciała nasze odebrać ziemi
z powrotem"




Gdzie jesteście moi bliscy zmarli? Czy patrzycie na mnie z wysokości nieboskłonu? Czy zostaliście w nicości, odsunięci od Najwyższego? Na jak długo? Jeden dzień bez Boga to przecież tysiąc lat w niewypowiedzianej tęsknocie i cierpieniu! Przyjdzie mój czas i ja poznam tę tajemnicę.
A potem Sąd. Tylko wierząc w nieskończone Miłosierdzie mogę uwierzyć, że kiedyś Cię zobaczę Panie. Ciebie - Najwyższe Dobro i Piękno, Nieogarniona Mądrości, nigdy do końca nie przeniknięta Prawdo.
Przyjmij moje modlitwy składane za moich przodków, przyjmij Najświętszą Ofiarę :
" Okaż im Panie Miłosierdzie Swoje według litości Serca Jezusowego
Usłysz błagania i prośby moje, okaż im Miłosierdzie Swoje".

sobota, 1 listopada 2008

Świętych obcowanie.


Santo Augusto ora pro nobis
Santo Antonio ora pro nobis
Santo Domenico ora pro nobis
Santo Johannes Paulo ora pro nobis
Santo Francesko ora pro nobis.

Wszyscy Święci Boży, którzy żyliście i zmarliście na Chwałę Pana,
Ci znani i uznani oraz Ci, którzy nie dostąpili chwały wyniesienia na ołtarze
Wstawiajcie się za nami, szczególnie za tymi, którzy jeszcze nie odnaleźli Boga.
Niech Łaska Pana oświeci ich, a Duch Święty niech w nich zamieszka,
Niech poznają jak cudownie poczuć się Jego dzieckiem, zawierzyć Mu wszystko,
Zaufać, że On chce tylko naszego dobra i prawdziwego szczęścia.

Moja Kochana Mamo.
Ufam, że jesteś już u Pana i cieszysz się radością świętych. Twoje życie było zgodne z tym, czego mnie uczyłaś, cicha i pokorna byłaś narażona na wiele krzywd i upokorzeń, na wiele cierpień. Bóg jest Prawdą, a więc Twoje odchodzenie i ból przez tak wiele lat miały sens, znany tylko Jemu. Może one właśnie pomogą naszym zmarłym bliskim ojcu i bratu w dostąpieniu chwały oglądania oblicza Naszego Pana. Może to one właśnie pomagają mnie w moim wzrastaniu i moim zawierzeniu. Teraz czuję, że nie okazywałam Ci należytego szacunku i miłości, nie rozumiałam wielu spraw, a nawet gniewałam się na Boga, że tak szybko mi Cię zabrał. Jest mi wstyd i przykro mi z tego powodu. A wtedy kiedy mogłam pomagać Ci w Twojej biedzie i niewygodach - Ciebie już nie było na tym świecie. Wybacz mi Mamo. Teraz dopiero rozumiem ile znaczyło Twoje zupełne oddanie się opiece nad nami, Twoimi dziećmi. Nie miałaś swojego świata, Twoim światem byliśmy my. Dziękuję Ci za to i wierzę, że jesteś w niebie. Kocham Cię Mamo.

czwartek, 30 października 2008

Potrzebuję Twojej Mocy Panie













Tchnij moc, tchnij miłość i przenikaj życie me,
Bo całym sercem swym oddaję Ci cześć,
Bo każdą myślą swą oddaję Ci cześć,
I z całej siły swej oddaję Ci cześć - o Panie mój.
Tchnij moc, tchnij miłość i przenikaj życie me
Bo całym sercem swym uwielbić Cię chcę,
Bo każdą myślą swą uwielbić Cię chcę,
I z całej siły swej uwielbić Cię chcę, o Panie mój.


Boże Ojcze, mój Ojcze, uwielbiam Cię za to, że jesteś zawsze ze mną :
kiedy się cieszę i kiedy płaczę.
Trudna jest moja wspinaczka, ale z Tobą wszystko inaczej widzę i czuję.
Moje zmęczenie tak nie doskwiera, kiedy idę Twoją drogą.
Dostrzegam tyle pomocnych dłoni i tak wiele słyszę serdecznych słów.
Swoją obecnością pomagają mi ci, których krzyże są jeszcze cięższe.
Dziękuję Ci za to, że otwierasz moje serce na potrzeby innych,
że pozwalasz mi się z nimi dzielić.
Ja, która jeszcze niedawno odczuwałam straszne lęki, które trudno opisać,
mam spokój w sercu!
Moje problemy, choroby i moich najbliższych powierzyłam Tobie Panie
i przyjęłam Ciebie za mojego jedynego Pana i Mistrza.
Nie potrafię wyrazić mojej wdzięczności za te wszystkie łaski,
których doznaję, mówię zatem tylko :
 bądź uwielbiony Jezu, bądź wywyższony Jezu, Panie dziękuję Ci.

Psalm 30

Wysławiam Ciebie, Panie, boś mnie wybawił
i nie uradowałeś wrogów moim kosztem,
Panie, mój Boże,
do Ciebie wołałem i Tyś mnie uzdrowił.
Panie, dobyłeś mnie z Szeolu,
przywróciłeś mnie do życia spośród schodzących do grobu.
Śpiewajcie Panu psalm, wy, co Go miłujecie,
wychwalajcie Jego świętą pamiątkę!
Gniew Jego bowiem trwa tylko przez chwilę,
a Jego łaskawość - przez całe życie.
Płacz nadchodzi wieczorem,
a rankiem - okrzyki radości.
A ja powiedziałem pewny siebie:
"Nigdy się nie zachwieję".
Z łaski Twojej, Panie, uczyniłeś mnie niezdobytą górą,
a gdy ukryłeś swe oblicze, ogarnęła mnie trwoga.
Wołam do Ciebie, Panie,
błagam Boga mojego o miłosierdzie:
"Jaki będzie pożytek z krwi mojej,
z mojego zejścia do grobu?
Czyż proch Cię będzie wysławiał
albo rozgłaszał Twą wierność?
Wysłuchaj, Panie, zmiłuj się nade mną;
bądź, Panie, dla mnie wspomożycielem!"
Biadania moje zamieniłeś mi w taniec;
wór mi rozwiązałeś, opasałeś mnie radością,
by moje serce, nie milknąc, psalm Tobie śpiewało.
Boże mój, Panie, będę Cię wysławiał na wieki.

środa, 29 października 2008

Fundamenty wiary - Prapoczątki: skąd jesteśmy?


Prapoczątki : skąd jesteśmy ?

Nauka - w sposób uporządkowany szuka odpowiedzi na pytanie: jak? jak powstał świat
jak powstał człowiek, skąd się bierze grawitacja itp.
A czy teologia jest nauką? Theo Logos - nauka o Słowie, dlaczego tak jest, cóż jest prawdą? "Ja jestem Prawdą"mówi Pan Jezus. Prawda obiektywna jest dla każdego inna ?!
Prawybuch to nie proces, ale początek świata. Dlaczego świat powstał? Najwyższy Byt jest źródłem istnienia dla samego siebie.
Religia jest impulsem dla nauki - brak elementu duchowego powodował rozpad wielu cywilizacji /Grecja,Chiny,Majowie....ZSRR/.Chrześcijaństwo - przede wszystkim wiara, a dociekanie w tle.
Święty Tomasz z Akwinu - Droga do Boga uzasadnienie istnienia Boga, pięć dróg do Jego poznania:
" z ruchu" - musi istnieć pierwsza przyczyna ruchu, Byt poruszający, dający początek ruchu
"z przyczynowości sprawczej" wszystkie byty mają swój cel, każdy ma wpisaną celowość w pełnioną funkcję, mimo, że nie myślą. Tylko jeden Byt istnieje sam z siebie i jest przyczyną istnienia wszystkich bytów, jest to Absolut.Człowiek nie jest odpowiedzią na samego siebie.
"ze stopniowania doskonałości bytów": od kamienia, poprzez świat ożywiony do człowieka, musi być Byt najdoskonalszy, który nadaje piękno bytom. Piękno i Dobro są Istotą Boga.
"Nie bój się , nie lękaj się Bóg sam wystarczy" Św.Teresa z Avila.
"z przygodności" we wszystkie byty wpisane jest przemijanie, a Byt Nieskończony, Absolutny, Jedynie Konieczny - jest przyczyną wszystkich przyczyn. Ewolucja to przetwarzanie tego co istnieje. Nasze istnienie jest nam darowane. Nic nie jest przypadkowe.Żaden byt nie musiał
zaistnieć, nie jest bytem przygodnym i pochodzi od czegoś.

Boga można poznać przez analogię np.poznając piękno świata, piękno ludzi. Bóg jest Dobry i Piękny. Piękno jest w prostocie - ludzie prości i dobrzy są również piękni.
Ludzie młodzi poszukują świętości i wspólnoty. Największą modlitwą jest milczenie, medytacja, kontemplacja.
"Tam gdzie nie ma Boga nie ma człowieka" Czesław Miłosz.


///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////


Relacje : Bóg , świat , człowiek .

//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

Wielu filozofów uznaje, że świat powstał w wyniku własnego przeżycia, ze świadomości własnej.
Nauka odpowiada na pytanie: jak powstał?
Teologia, filozofia odpowiada: po co? jaki cel? /intencjonalność/
Przed stworzeniem nie było czasu, mierzalnie - czas jest różny :inny dla naszego układu , inny poza nim. Tylko Bóg jest bezczasowy, a śmierć jest początkiem.
Nauki przyrodnicze:
-prawo zachowania masy i energii, wzajemne napędzanie się, ale Kto wprawił to w ruch?
-materia nie jest stała, ciągle się rusza w swej strukturze,
-dwoista struktura światła, elektrony jako cząsteczki i ruch falowy.
Człowiek odkrywa i czyni sobie ziemię poddaną, w tych odkryciach odkrywamy naturę i wielkość
Boga. Brak elementu duchowego prowadzi do upadków cywilizacji.

Powstanie człowieka - homo sapiens - uduchowienie, eksplozja formy duchowej. Świat dąży do uduchowienia, gdy zabraknie ducha zginie. Koniec świata - przegrzanie, nadmiar energii.
Ruch nadaje celowość i wszystko się zmienia.
Mogizm - Bóg jest wszędzie: w roślinach, zwierzętach, jest tożsamy z materią to jest
New Age.
Tożsamość Boga ze światem, z człowiekiem.
Fizyka nie definiuje materii, Biologia nie definiuje życia, psychologia nie definiuje duszy.
Wszystko co jest - ma sens - świadczy o duchowości.
Sens i cel życia - duch jest motorem istnienia, stworzenie i ewolucja już się nie kłócą.
Bóg tchnął życie, duszę w człowieka już ukształtowanego homo sapiens.
Bóg dopuszcza chorobę, zło aby była wybawieniem człowieka i pomocą dla jego zbawienia.

/////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////




Teologiczna wizja powstania świata i człowieka.


////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

W Genezis - dwa opisy "kapłański"i "jahwistyczny".Biblia opisuje "że"świat stworzył Bóg, jest w niej usensowienie bytu, życie ma sens, świat ma sens. Na początku stworzenia stoi zamysł Boga, stwarza On świat bez niczego. "Na początku"- to nie chodzi o porządek czasowy, ale ontologiczny: przed czasowy, przed wszystkimi rzeczami.
Dopiero w Biblii Bóg jest jedyny - Sh,ma Yisrael - słuchaj Izraelu, w narodach ościennych był
politeizm - wielobóstwo, były tam również mity o wyłonieniu świata z chaosu.
Człowiek pochodzi z IV rzędu, wtedy nastąpił proces hominizacji - przeskok mutacyjny, proces
psychizmu, blisko duchowości. Ewolucjonizm to nie tylko darwinizm, w ewolucji wszystko dąży do doskonałości, nie tylko u zwierząt, ale też w kosmosie. Człowiek jest świadomy siebie, żadne zwierzę tego nie potrafi. Dlatego element ducha powinien przeważać. Ewolucja dąży również do duchowości. Tyle nauka. A teologia mówi : Bóg to Byt Prosty, maksymalnie doskonały. Im byt
jest prostszy tym bardziej zbliża się do Boga. Najwyższa modlitwa - kontemplacja, milczenie, zbliżanie się do Boga.
Raciones seminales - racje zarodkowe - świat został wyposażony we wszystko co jest mu potrzebne, istnienie w ciągłym wszechrozwoju, stwarzanie nieustanne.
Continua creatio - rozwój świata, odkrywanie jego praw, podtrzymywanie świata w rozwoju, porządkowanie świata. Obecnie świat jest chaosem uporządkowanym.

Opis jahwistyczny - Adamah - zrobiony z ziemi, Ewa - matka żyjących. Bóg tchnął ducha, który
przy śmierci wraca do Boga. Heksameron - sześć dni, sześć etapów, nadanie porządku etapom
stworzenia. "I widział Bóg, że wszystko było dobre"- opis jahwistyczny , antropomorfizm - Bóg
odpoczął.
Grzech pierworodny , do jego popełnienia musiała być para ludzi. Ewa - kość z mojej kości, krew z mojej krwi, tak określano w judaizmie kogoś równego sobie. A jeżeli Ewa została stworzona z żebra Adama, to on musiał mieć za dużo żeber, czyli był inwalidą, nie był doskonały.
Kobiety spełniają się w byciu dla kogoś, mężczyźnie wystarczy "być".Tyko mężczyzna i kobieta razem - są obrazem Boga.
Pięknem człowieka jest zawsze bycie "dla" - wtedy jest pełnia człowieczeństwa.
Grzech pierworodny - pycha, bo chce się być jak Bóg.

/////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////



O śmierci i umieraniu.

////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

"Wiem, że istniejesz - przecież umieram" ks Pasierb.

Śmierć jest dowodem na istnienie Boga. Nie da się zaprogramować śmierci, ale każdy dojrzały człowiek musi w swoje życie zaprogramować śmierć. Dziś człowiek chce odizolować śmierć od życia: brak czuwania przy konającym i zmarłym, brak konduktów pogrzebowych, umieranie za parawanem w szpitalu lub hospicjum. Współczesny człowiek chce zapanować nad wszystkim, ale nie może zapanować nad śmiercią. Śmierć kliniczna poniża człowieka, medycyna pokonuje ból, ale nie cierpienie. Grzech i cierpienie są wewnątrz człowieka. Akceptacja cierpienia wynika z wielkości ducha. Kiedyś panował nad człowiekiem duch, teraz rozum wypiera ducha. Śmierć nie boli, ale boli grzech i jest wielki strach przed niewiadomym. "Memento mori" żyj tak, jakby to był ostatni dzień życia. Każdy dzień jest istotny dla umierania, a każdy dzień zbliża nas do Boga. W chwili śmierci widzimy ostrzej, dokładniej, lepiej i głębiej. Życie jest tylko przejściem.Dla dzieci problem przejścia przez próg śmierci nie jest tak trudny jak dla dorosłego, bo są one niewinne. Lęk pochodzi od złego, przy śmierci trzeba odmawiać koronkę do Miłosierdzia Bożego. Życie jest
wzrastaniem w miłości, a czyściec to wzgardzona miłość.
Trzy fazy śmierci:
1/ fenomenologiczna - zjawiskowa, to co widać
2/zmysłowa -
3/rzeczywista - od pnia mózgu
Dusza ludzka jest niezniszczalna, a nasz koniec świata jest w momencie śmierci, wchodząc do nieba - zmartwychwstajemy w Chrystusie.

/////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////



Eschata - nauka o stanach ostatecznych.

/////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

Eschatologia - dwie rzeczy ostateczne : piekło i niebo. Dusza jest niezniszczalna, śmierć nie jest bolesna, bolesna jest tylko agonia. Protestanci nie wierzą w obcowanie świętych, człowiek po śmierci czeka na wskrzeszenie. My wierzymy, że można modlitwą odkupić dusze zmarłe. Życie po śmierci uzależnione jest od obecnych wyborów, od zasługiwania, a sąd odbywa się zaraz po śmierci. Człowiek jako istota wolna dokonuje wyborów, na sądzie dokonuje się ocena własnego sumienia, gdy złe wybory w tym życiu, wtedy piekło lub oczekiwanie, czyli czyściec.Papież Benedykt V w IV wieku definitywnie rozstrzygnął możliwość oglądania Boga zaraz po śmierci.
Sąd indywidualny, a wybory dzisiejsze to wybór tego co będzie po śmierci. To co siejemy to zbierzemy.
Sąd odbywa się w obecności Boga, ale to my sami będziemy się sądzić. My tez jesteśmy obecni
w sądzie naszych bliskich zmarłych.
Ludzie bez wiary są już martwi za życia.
Rola Chrystusa : jest obecny przy sądzie - w momencie sądu konfrontujemy się z Nim, Miłością
doskonałą i sami widzimy nasze niedostatki. Sobór Florencki w V wieku, mówi o stanie przejściowym- czyśccu; czyściec ma charakter ekspiacyjny, jest możliwością a nie koniecznością.
Nie każdy chrześcijanin musi być w czyśccu, może być od razu w niebie. Kościół nigdy nie nauczał, że ktoś za życia jest potępiony, ale musi być kara za winę!
Największym cierpieniem jest pragnienie Boga, którego nie możemy oglądać. Całe życie odbywa się praca nad sumieniem - spowiadamy się z zaniedbania dobra.
Czyściec to sposób istnienia od śmierci do zmartwychwstania. W tej chwili rozstrzyga się los człowieka, ale nie koniecznie definitywnie.
" Moje Miłosierdzie tego nie chce, ale Sprawiedliwość tego wymaga" - słowa Chrystusa do siostry Faustyny.
Skąd się bierze nasza skłonność do złego? Jesteśmy z natury dobrzy i chcemy dążyć do dobra, a jednak coś nam przeszkadza, coś nami rządzi, postępujemy nieraz tak, że później jest nam wstyd przed samym sobą: jak mogłam coś takiego zrobić, powiedzieć, pomysleć!

Św. Augustyn: zło jest niebytem, jest brakiem, samo w sobie nie istnieje.
Św. Tomasz: zło jest bytem osobowym /szatan, diabeł, demon/.
Grzech pierworodny - złamanie zakazu, chęć bycia jak Bóg, pycha: pierwszy poważny grzech.
W przesłaniach biblijnych /I ks Rodzaju/: dwa drzewa - w środku- drzewo życia, w oddaleniu drzewo poznania dobra i zła. Złamanie zakazu to chęć "bycia jak Bóg", grzech pierworodny to :
"ja wiem, ja decyduję". Diabeł/szatan/jest specjalistą od zła, szczególnie od kłamstwa, działa w ukryciu. Obecnie świat nienawidzi dobra, błędne decyzje rodzą następne błędne decyzje.Dzisiaj
ludzie chcą się zbliżyć do drzewa życia, decydują o życiu i śmierci, nie szanują życia, chcą sami decydować, popadają w nałogi niszczące życie. Człowiek ma problemy z rozróżnianiem dobra i zła, a przecież każdy grzech rodzi śmierć! Szatan jest doskonałym znawcą Biblii i się nią posługuje.
Uczucia są nadrzędne nad rozumem - /rada rozumu, emocji i woli/. Zło jest złem osobowym.
Dlaczego Bóg dopuszcza zło? To szatan podszywa się pod Boga. Bóg dał człowiekowi wolną wolę, istnieje pogląd, że to słabość Boga.
Cierpienie, umieranie, destrukcja to problem wszystkich cywilizacji.Co byłoby gdyby nie było grzechu pierworodnego? Nie byłoby śmierci. Śmierć nie boli, ale boli umieranie, bo wtedy następuje ostateczne rozliczenie z Bogiem. Wg Św.Pawła, każdy grzech jest śmiercią.
Zło osobowe mówi do człowieka, do jego intelektu, wtedy może decydować rozum: "będziecie jak
Bóg znali".Bóg odnosi się tylko do drzewa dobrego i złego - człowiek zapragnął poznania, a na etapie rozumu jest ocena i może być odejście od dobra.
Fiodor Dostojewski studiował wschodnich mistyków, aby potrafić przedstawić duchowość człowieka, w swoich dziełach uwzględniał wymiar transcendentalny: wielokrotnie jego bohaterowie rozmawiają z pokusą. Przy poznaniu poprzez rozum mogą zaistnieć fałszywe przesłanki prowadzące do iluzji./Człowiek daje się sprowokować do uznania, że jest jak Bóg./
Człowiek jest słabo ugruntowany w prawdzie, żyje w zakłamaniu, uznając to jako prawdę.
Nawracanie dotyczy przede wszystkim nas samych, bo nie żyjemy w prawdzie: Adam powiedział - "to Ewa mnie namówiła"; Ewa powiedziała: "to wąż mnie skusił". Widzimy zło w innych. Bóg nie zna pojęcia zła, gdyż odnajduje się tylko w dobru.
Wiedza i nauka bez odpowiedzialności rodzi potworne zbrodnie.
Mądrość to życie zgodne ze swoim sumieniem i nie zagłuszanie go.
Kiedyś ludzie bardziej kierowali się na "być", obecnie na "mieć".Człowiek "jest",bo chce tego Bóg,
ale obecnie relacje między są skrzywione, ludzie sobie nie wierzą, nie ufają, nie kochają się.
Bóg jest Miłością i człowiek może Go odnajdować tylko w miłości. Eden to wymiar entomologiczny, nie ma przekazu historycznego raju.
Człowiek żyje w nieprawdzie, szatan działa w ukryciu, a grzech rodzi śmierć. Śmierć weszła na świat przez Kaina i Abla, wynikła z zazdrości, usunięcie przyczyny zazdrości - zabicie brata, zamiast zmiana własnego zachowania, zmiana siebie.
Dalej: "Wieża Babel" - chęć bycia jak Bóg, dojścia do Boga, wtedy pomieszanie języków, które
funkcjonuje dotąd - brak zrozumienia między ludźmi.

Twórca ateizmu - Fryderyk Nietzsche - jego filozofia o nadczłowieku spowodowała powstanie nazizmu. Stwierdzono u niego chorobę nerwową, nie założył rodziny, jego ostatnie dzieło "Ecce Homo" zostało po jego śmierci poprawione przez jego siostrę nazistkę.
Marcin Luter miał despotycznego ojca, a przekaz z dzieciństwa powodował jego napastliwość.
J.P. Sartre - dramat "Muchy" - człowiek jest skazany na wolność. Samobójstwa mają podstawę w nieuporządkowanym życiu duchowym.
Bóg mówi: "żyjesz, bo Ja jestem "
Schopenchauer zniszczenie, destrukcja, katastrofizm; przyczyną ateizmu jest odrzucenie Boga, którego sam sobie tworzy, jest to iluzja. Odrzucenie apriori, bo nie można Go zważyć, zmierzyć, zbadać. Cierpienie czasem stwarza problem odrzucenia, bądź buntu wobec Boga - zarazy, choroby.
Starotestamentalne pojęcie Boga - kara - cierpienie, choroby.
nagroda - dobrobyt, długie życie
Indyferentyzm - obojętność religijna, najtrudniejszy stan, bo ci którzy protestują szukają Boga.

///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////


Kościół - czy Kościół jest potrzebny do zbawienia ?

////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

Często słyszymy wśród młodzieży: Chrystus - tak, Kościół - nie.
Czy Kościół, jako organizację założył Chrystus? Gdzie jest źródło Kościoła?
Wierzę - w co ? w doktryny wiary, dogmaty Kościoła ustalone na soborach.
Wierzę - Komu? Bogu, Jezusowi.

Bóg otacza się ludźmi od stworzenia świata - od Adama, Abrahama otacza się swoim ludem, jest to Kościół. Bóg prowadzi ludzi dwoma drogami: żeńską /miłosną/ i męską /sprawiedliwą, surową/. Pan Bóg jest Trójcą Osób, które łączy więź miłości, dzieli się On miłością i człowiek też winien dzielić się miłością. Powołania są różne, czasem nadnaturalne/zamurowania pustelników/, lecz generalnie człowiek stworzony jest do wspólnoty.
W Nowym Testamencie Jezus powołuje ludzi prostych do wspólnoty Apostołów. Wybór 12 Apostołów wg 12 pokoleń Izraela. /święte liczby: 3,7,12 ; 12x12= 144 tys w Apokalipsie/.
Żydzi są narodem wybranym do zbawienia, bo z niego narodził się Chrystus.
Kościół trzeba otrzymać, bo jest on darem Ducha Świętego.
Aby oczyścić Kościół z grzechu, należałoby wyrzucić z niego nas!
Święty Kościół grzeszników! święty świętością Ducha Świętego, grzeszny grzesznością ludzi.

Podział:
Kościół hierarchiczny
Kościół charyzmatyczny
Kościół sakramentalny

W osobie Maryi Bóg wybiera naród, tworzy Kościół. Z przebitego boku Zbawiciela wzięły początek sakramenty Kościoła.
Boga poznaje się w Duchu i w Prawdzie - mowa do Św Piotra.
W naszym Kościele są święci i grzeszni. Dla wielu ludzi Kościół hierarchiczny jest nie do zaakceptowania, ale przecież trwa, więc musi być w nim Duch Święty.
Zło krzyczy, Dobro nigdy.
Sakrament jest to znak widzialny niewidzialnej Łaski.
Sakramenty działają same przez siebie, czyli nie zależą od osoby udzielającej, bo Kapłaństwo jest tylko środkiem.
Małżonkowie udzielają sobie sakramentu nawzajem. Każdy sakrament jest sprawowany w imieniu Kościoła, dlatego nawet grzeszni księża udzielają ważnych sakramentów.
Bramy Kościoła: chrzest,wiara w Kościół jako powołany przez Boga, prymat Piotra. Kościół jest budowany na fundamencie Chrystusa, dlatego żona i mąż, będący Kościołem, nie mogą otrzymać rozwodu. Może być tylko uznane za nieważne ważnie zawartego małżeństwa.

Nie wystarczy być dobrym, aby być zbawionym!

/To co ma pozory zła jest nie do przyjęcia. Św. Paweł/
Nie ma innego dojścia do Boga, jak przez sakramenty!

Kościół jest święty, bo jest założony przez Chrystusa i jest grzeszny, bo my w nim jesteśmy.

////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////


Edyta Stein - Święta Teresa Benedykta od Krzyża.

Panna i Męczennica, jest jedną z tych osób, których całe życie wydaje się być znakiem, a jej śmierć jest ofiarą męczeńską za nawrócenie narodu wybranego.
Urodziła się w roku 1891 dnia 12 października, w żydowskie święto Jom Kippur tj. Pojednania, w rodzinie ortodoksyjnych Żydów we Wrocławiu. Szczególnie matka przestrzegała wszystkich praw
i obrzędów starotestamentowych. To spowodowało, że jej rodzeństwo traktowało, początkowo, wyznanie jako jedynie obrządek, ozdobnik, a później odeszło zupełnie od wiary i stało się ateistami. Wyrastająca w tej atmosferze Edyta, wybitnie uzdolniona, również stała się ateistką.
W szkole doznawała upokorzeń i była niedoceniana, powodem było jej żydowskie pochodzenie, m.in. nie przyznano jej nagrody mimo wspaniałej pracy konkursowej. To ją denerwowało, ale jednocześnie mobilizowało do jeszcze większych starań. /"uderz w kamień/stein/, a wytryśnie mądrość"- powiedział dyrektor szkoły gdy ją ukończyła. Studiowała we Wrocławiu germanistykę i psychologię, ale przerwała stwierdzając, że współczesna jej psychologia odwołuje się tylko do zachowań mózgu, a to za mało. Szukając czystej prawdy przeniosła się na uniwersytet w Gotingen, gdzie studiuje filozofię, potem kontynuuje studia we Freiburgu/ fenomenologię/ pod kierownictwem Husserla pod którego kierunkiem napisała pracę doktorską. Dochodzi do istoty rzeczy zrywając kolejne zasłony - Edyta nie przyjmowała Boga osobowego, pisze:" moją jedyną modlitwą było szukanie prawdy". Przyjaźni się z rodziną żydowską, ktora przyjęła protestantyzm - gdy Edmund Reinach ginie w czasie I wojny światowej zdziwienie jej budzi postawa żony Reinacha i jej pełne zaufanie Bogu. Poszukując dalej, spotyka się z chrześcijaństwem Maxa Schellera twórcy aksjologii, pozostaje w tym kręgu i napotyka książkę
Św.Teresy z Avila -"Życie", którą jest zafascynowana, trafia ona do jej serca i według niej chce żyć. W roku 1922 przyjmuje chrzest i chce oddać się tylko Bogu. Trafia jednak najpierw do klasztoru dominikanek jako nauczycielka języków.W roku 1933 decyduje się na Karmel, bo po nawróceniu czuła powołanie do prowadzenia życia duchowego. W roku 1938 przyjmuje śluby wieczyste, w tym samym dniu umiera jej matka. Była przeniesiona do klasztoru w Holandii, ale tam odnajduje ją gestapo i aresztuje. Zostaje wywieziona razem ze swoją siostrą Różą do obozu zagłady. Książka Edyty Stein "Wiedza Krzyża" nie została przez nią ukończona, ale ukończyła ją swoim życiem umierając razem ze swoim narodem w komorze gazowej w Auschwitz ok. 9 sierpnia 1942 roku.
Została kanonizowana w Rzymie dnia 11 października 1998 roku jako Święta Teresa Benedykta
od Krzyża.
Całe życie przygotowywała się do łaski wiary, twierdziła, że nie mądrość, ale dobroć stanowi o wartości człowieka.
Jej książka :" Kobieta i jej powołanie według natury i łaski" zawiera spostrzeżenia godne zastanowienia i wdrożenia np. Kobiecość to droga do świętości; piękna jest kobieta, która jest naturalna, bo jest prawdziwa; człowiek, również kobieta, jest obrazem Boga.
Kobieta to świat osób, musi ona być dla kogoś.
Mężczyzna to świat rzeczy.
Kobieta przyjmuje Prawdę jako Miłość.
Mężczyzna dedukuje Prawdę.
Zanik wiary, religijności to zanik kobiecości.
Kobiecośc to dawanie życia, jeżeli nie rodzi fizycznie, nie rodzi również duchowo.
/ strona internetowa karmelitanek/ / "Wielka cisza " film o życiu kamedułów w Pirenejach.

"Byt wieczny i skończony"- kto żyje skupiony w swoim wnętrzu dostrzega wielkie rzeczy w małych sprawach/inaczej: dostrzega małe sprawy w wielkich powiązaniach/.
U ludzi, którzy się nawracają jest pragnienie samotności, "pustynia", trwa to około trzech lat.
Samotność - bywa płodna, rzeczy wielkie rodzą się w samotności.
Osamotnienie - zjawisko pejoratywne, nie odnalezienie wspólnoty duchowej, czasem życie w rodzinie, antywartość.
Pokora, która rodzi dobrego, nowego człowieka - boli.
Pokora, to jest życie w prawdzie, upodabnianie się do ludzi świętych: "z płaczącym - płaczę, z radosnym - cieszę się.
Pokora człowieka wywyższa. Bycie w relacji z drugim człowiekiem wyzwala.
Choroby typu psychicznego mają podłoże duchowe, ludzie są chorzy na samotność.
To co piszemy, co tworzymy, musi być przecierpiane, wtedy jest wielkie i owocne.
U kobiety musi być zapełniona potrzeba bycia "dla", jeżeli nie jest "dla"może popaść w uzależnienie, stoczyć się. Do kogo kobieta przynależy? Jest to ważne dla jej życia, tzw single nie są szczęśliwe jako kobiety.
Jeżeli człowiek nie ma własnej duchowości jest niepełny, wtedy zapełnia się czymś innym, rzeczami nieważnymi.
Kobiety odbierają intuicyjnie różne sprawy, mężczyźni muszą dedukować.
Święta Teresa z Avila kłóciła się z Jezusem: "to tak traktujesz przyjaciół? dlatego masz ich tak mało."
Tam gdzie jest Duch Święty, tam jest popychanie do działania.
Gdy kobieta jest wolna od mężczyzny,od dzieci odczuwa samotność.
Musi być wspólnota duchowości, aby była pełnia z drugim człowiekiem.
Tajemniczość kobiety jest właśnie pociągająca i podziwiana.
Kobieta powinna najpierw słuchać siebie w swoim wnętrzu.



////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

" i nie wódź nas na pokuszenie"



Dziękuję Ci Panie Mój za nieskończoną ilość łask, które od Ciebie codziennie otrzymuję!
Dzięki tym wszystkim ludziom, których stawiasz na mojej drodze, którzy są mi pomocni we wzrastaniu w Twojej wierze i nauce jeszcze bardziej namacalnie czuję Twoją obecność.
Tak trudno czasem wyrazić słowami uczucia, swoje prawdziwe tęsknoty,
bo tak bardzo otaczający świat wpycha się na siłę proponując rzeczy płytkie, nieważne, kłamliwe i ...poddajemy się temu.
 Proszę Cię Panie o taką Moc Wiary, abym mimo wszelkich pokus i koniecznych kompromisów pozostawała zawsze w zgodzie z Twoją Nauką.

"Ojcze, jeśli to możliwe oddal ode mnie wszystkie pokusy, wątpliwości, próby, doświadczenia, cierpienia. Ale jeśli są one konieczne dla kształtowania mojej wiary, osobowości i charakteru Twojego dziecka, czyli mojego zbawienia, to daj mi siłę i cierpliwość, abym umiała je przyjąć i z nimi się zmagać, abym przy pomocy Twojej Łaski odniosła ostateczne zwycięstwo, by cieszyć się chwałą Zmartwychwstania i udziałem w Twoim Królestwie na wieki".

"Panie przymnóż nam wiary ponieważ czujemy się osaczeni przez grzech, zło i całą niesprawiedliwość świata w jakim żyjemy. Przeraża nas przemoc, okrucieństwo, poniżanie słabych, lekceważenie ubogich, wykorzystywanie dzieci. Przymnóż nam wiary ponieważ wiemy, że my sami jesteśmy zdolni do zła, które przeziera przez nasze namiętności i pożądania.
Panie, przymnóż nam wiary, ponieważ nie umiemy budować więzi z naszymi najbliższymi. Ciągle - jakby wbrew nam samym - stwarzamy wokół siebie konflikty, nieporozumienia, które uprzykrzają życie nam i braciom.I choć wiemy, że oni nas kochają i my pragniemy odwzajemniać ich miłość, to jednak nasze uczucia niechęci, gniewu, złości stają się nieraz silniejsze od nas.Wbrew naszej szczerej woli kochania, ranimy naszych bliźnich. Przymnóż nam wiary, ponieważ jest ona darem i łaską. Codziennie od nowa chcemy o nią prosić, ponieważ tylko w ten sposób możemy ją zachować i pomnażać".

poniedziałek, 27 października 2008

Witaj Dniu


Witaj dniu, który jesteś darem od mojego Pana,
niech będzie Jego Imię błogosławione teraz i w wieczności.
Dziękuję Ci Panie za wszystko co od Ciebie otrzymuję,
dziękuję Ci za moje życie i zdrowie,
dziękuję Ci za moje wszystkie dzieci i całą rodzinę,
dziękuję, że potrafię cieszyć się każdą chwilą,
dziękuję Ci za to, że mogę wysyłać moje myśli w niezmierzoną przestrzeń
i wiem, że dotrą one również do Ciebie.
Przede wszystkim dziękuję Ci Panie, że postawiłeś na mojej drodze ludzi,
którzy pomogli mi oczyścić moje serce i otworzyć je na Twoją Miłość,
którzy nauczyli mnie wybaczania ludziom i sobie,
dzięki którym zrozumiałam co w moim życiu jest najważniejsze
i co może mi dać prawdziwą radość.
Dziękuję Ci Duchu Święty, że oświecasz mi Drogę,
jedyną Drogę, którą mogę dojść do radości wiecznej.
W dzisiejszy poranek pozwoliłeś mi Panie oddawać Ci cześć
na Mszy Świętej za odkupienie wszystkich win moich przodków.
Proszę niech ta bezkrwawa Ofiara Ciała i Krwi Twojego Syna,
a mojego Pana i Mistrza, dotrze do Ciebie Dobry Ojcze,
abyś raczył w Swojej Miłości i Miłosierdziu zgładzić wszystkie ich grzechy.
Pobłogosław wszystkim żyjącym członkom mojej rodziny
i w Dobroci Twojej spraw, aby odwrócili się od swoich złych skłonności
i Tobie jedynie zawierzyli swoje problemy, choroby i uzależnienia.
Dziękuję Ci Jezu, bądź Błogosławiony, 
bądź Uwielbiony teraz i na wieki.

niedziela, 26 października 2008

Moje Przebudzenie




Witaj cudowny wszechświecie wirtualny! 
Dziękuję ci za to, że cierpliwie będziesz odczytywać to, 
co moje serce zechce Ci powiedzieć.
Pragnieniem moim jest odnaleźć Klucz do serc wielu ludzi, 

otworzyć je i siać w nich ziarna Miłości
takiej prawdziwej, pochodzącej od Stwórcy. 
Takiej, jakiej nie znałam przez całe moje życie. 
To nie znaczy, że nie kochałam wcale.
Znałam wiele rodzajów miłości:
taką uzależniającą od drugiego człowieka,

taką strachliwą i litościwą, kiedy umierała długie lata moja matka, 
gdy chorowały moje dzieci lub żebrał człowiek,
i taką złą, grzeszną, o której nie chcę pamiętać.
Dopiero teraz rozumiem, że zawsze była we mnie tęsknota, 
wielka i niespełniona, miłości Pełnej
Nie tylko do Stwórcy, ale do wszystkiego co stworzył: do świata i ludzi. 

Dziękuję Ci Panie Boże w Trójcy Jedyny, że pozwoliłeś mi w jesieni mojego życia dotknąć tajemnicy takiej Miłości.