sobota, 28 marca 2015

Na Krzyżowej Drodze.

Faustyna - Ratownicy Miłosierdzia na Wielki Post.

MODLITWA W GODZINIE MIŁOSIERDZIA, sobota, 28.03.2015

„Ja z miłości ku Tobie zstąpiłem z Nieba, dla Ciebie żyłem, dla Ciebie umierałem i dla Ciebie stworzyłem Niebiosa.” Jezus /Dz. 853/

Przychodzę pod Twój krzyż, Jezu. Patrzę na Ciebie i widzę MIŁOŚĆ.

Zgodnie z Twoim zaproszeniem, ze słowami, które mi przekazałeś przez Siostrę Faustynę, w chwili Twojego konania zanurzam się cały w Twoim miłosierdziu. Uwielbiam Panie Twoje Miłosierdzie! Gdybym tylko potrafił głosiłbym je na dachach! Dotarłbym do każdego człowieka, by mu powiedzieć o Twojej miłości!

Jezu, zapraszasz mnie także, abym, w tej chwili, choć przez krótki moment zagłębiał się w Twojej męce, a szczególnie w Twoim opuszczeniu, abym rozmyślał o tej wielkiej samotności, jakiej doświadczałeś w ostatnich chwilach życia.

Jestem więc tu i teraz z Tobą, który czujesz się zupełnie sam: zdradzony przez ucznia, opuszczony przez apostołów, skazany przez braci, znienawidzony przez faryzeuszy, wydawałoby się nawet, że opuszczony przez Ojca…

Wnikam w Twój śmiertelny smutek, bo ja również jestem jego sprawcą za każdym razem, gdy zostawiam Cię samego w cierpiącym bracie, gdy opuszczam Cię wtedy, gdy najbardziej potrzebujesz mojej obecności, zawsze gdy nie zauważam wyciągniętej ręki proszącej o pomoc, i za każdym razem, gdy sam wyciągam rękę, by osądzić, skazać, ukarać.

Teraz stoję przed Tobą, Jezu. Nie mam nic do ukrycia, bo Ty wiesz o mnie wszystko. Panie, jeśli chcesz możesz mnie uzdrowić, oczyścić, przemienić. Przez zasługi Twej bolesnej męki proszę Cię właśnie o to, żebym przestał być pyszałkiem, egoistą, a stawał coraz bardziej podobny do Ciebie - miłosierny. Proszę Cię także przemień serca moich braci i sióstr.

piątek, 20 marca 2015

O tych, co mnie wyprzedzili...


Marzec---
mój miesiąc trudnej pamięci odejścia matki, braci, kuzynów.
Trwam w modlitwie i w nadziei, że kiedyś się zobaczymy,
bo może nie zdążyłam powiedzieć: przepraszam.
bo może nie zdążyłam powiedzieć: kocham.
Zawodna pamięci przybliż mi ich twarze, gesty, przytulenia.
Czy okazałeś im Swoje Miłosierdzie, Panie?
Byli słabi, jak ja jestem słaba, nie gniewaj się bardzo na nich
i zaproś do Świętego Świętych, do niepoliczonej liczby istnień
wielbiących Cię nieustannie w niebie.
Czy to abstrakcja? Czy to wymysł ludzkiego, ułomnego umysłu?
Nie!!! Dajesz nam znaki poprzez Twoje Słowo
i ludzi, którzy odwiedzili  niebo i wrócili, aby nam opowiedzieć:
Gloria Polo, ojciec James Manjackal i wielu innych.
Panie, ulecz zatwardziałość naszych serc i sumień
i daj nam zbawienie....

Modlitwa o dobrą śmierć.

Panie Jezu Chryste, wspomnij na ból i gorycz,  którymi rozdarte przestało bić Twe serce na krzyżu. Spraw, bym w swojej ostatniej godzinie zachował doskonałą miłość, prawdziwy żal, żywą wiarę i niezłomną nadzieję w Twoje miłosierdzie. Amen.


Psalm 85

Łaskawym się okazałeś, Panie, dla Twej ziemi,
odmieniłeś los Jakuba.
Odpuściłeś winę swojemu ludowi
i zakryłeś wszystkie jego grzechy.
Powściągnąłeś całe zagniewanie Twoje,
powstrzymałeś swoją zapalczywość w gniewie.
Odnów nas, Boże, nasz Zbawco.
Twego oburzenia na nas poniechaj.
Czy będziesz się gniewał na wieki,
czy gniew swój rozciągniesz na wszystkie
pokolenia?
Czyż to nie Ty, przywrócisz nam życie,
a Twój lud w Tobie będzie się weselił?
Okaż nam, Panie, łaskę swoją
i daj nam swoje zbawienie...


niedziela, 1 marca 2015

Umieram, bo nie umieram! - Św. Jan od Krzyża.




Żyję, nie żyjąc w sobie,
Nadziei skrzydła rozwieram,
Umieram, bo nie umieram!

Ja już nie żyję w sobie,
Bez Boga żyć nie mogę!
Bez Niego i bez siebie
Jakąż odnajdę drogę?
Miast życia – tysiąc śmierci!-
W głębie życia się wdzieram,
Umieram, bo nie umieram!

To życie, którym żyję,
To zaprzeczenie życia,
 To ciągłe umieranie!
Aż pójdę do zdobycia
Ciebie, mój Boże! – Słyszysz?
Ja się życia wypieram,
Umieram, bo nie umieram!

Pozbawiony tu Ciebie,
Jakież życie mieć mogę?
Jeno śmierć ustawiczna!
Czuję o siebie trwogę,
Serce w bólu się krwawi,
Więc ku Tobie spozieram!
Umieram, bo nie umieram!

Ryba z wody wyjęta,
Co się wśród suszy pławi,
Przynajmniej ma tę pewność,
Że ją śmierć w końcu strawi.
Lecz męce mej cóż zrówna?
Ja bóle wszystkie zbieram!
Umieram, bo nie umieram!

Gdy skupiam moje myśli
W Tajemnicy Ołtarza,
Wiedząc, żeś tam jest skryty,
Ma miłość się rozżarza
I jeszcze więcej cierpię!
W sercu tęsknotą wzbieram!
Umieram, bo nie umieram!

A gdy się cieszę w duszy,
Że ujrzę Cię tam w niebie,
Boleść moja się zwiększa,
Że mogę stracić Ciebie!
Nadziei skrzydła rozwieram,
Umieram, bo nie umieram!

Wyrwij mnie już z tej śmierci,
Boże mój, i daj mi życie!
Nie chciej mnie dłużej trzymać
Na tym wygnańczym świecie!
Patrz, jak Ciebie pożądam,
W bólu rany otwieram,
Umieram, bo nie umieram!

Lecz będę już tu płakał
I znosił ból istności,
Bo trwa moje wygnanie
Za grzechów moich złości.
Lecz kiedyż ten czas przyjdzie,
Na który dusze otwieram,
Kiedy szczęśliwy zawołam:
Żyję, bo nie umieram!?