niedziela, 18 listopada 2018

MAITRI - solidarni z Trzecim Światem.

CODZIENNE MODLITWY
WSPÓŁPRACOWNIKÓW MATKI TERESY Z KALKUTY.

MODLITWA KARDYNAŁA NEWMANNA.

Drogi Jezu, pomóż nam ukazywać Twoją obecność wszędzie dokąd idziemy.
Napełnij nasze dusze Twoim Duchem i  Życiem. Przeniknij i zawładnij nami
tak mocno, aby całe nasze życie promieniowało tylko Tobą.
Świeć przez nas i bądź w nas tak, aby KAŻDA spotkana dusza mogła w nas
dostrzec Twoją obecność. Spraw, by patrząc widziała już nie nas, lecz tylko Ciebie Jezu.
Zostań z nami, a będziemy promieniować Twoją światłością, 
promieniować tak, aby być światłem dla INNYCH.
Światło o Jezu, będzie całe z Ciebie, nie będzie w nim nic naszego
to będziesz Ty jaśniejący poprzez nas.
Obyśmy Cię chwalili tak, jak się Tobie najbardziej podoba,
świecąc wobec tych, którzy są wokoło. Pozwól nam zwiastować Ciebie bez głoszenia,
nie słowami, lecz przykładem, pociągającą mocą życzliwego działania,
jawną pełnią miłości, która dla Ciebie ożywia nasze serca. Amen.

MODLITWA MATKI TERESY.

Spraw Panie, 
abyśmy byli godni służyć naszym braciom na całym świecie, 
którzy żyją i umierają w ubóstwie i głodzie. 
Daj im dzisiaj, za sprawą naszych rąk, 
chleba ich powszedniego,
a poprzez naszą rozumiejącą miłość 
obdarz ich pokojem i radością.

MODLITWA FRANCISZKAŃSKA.

O Panie, uczyń z nas narzędzia Twojego pokoju, abyśmy siali miłość tam, 
gdzie panuje nienawiść; wybaczenie tam, gdzie panuje krzywda;
jedność tam, gdzie panuje zwątpienie; nadzieję tam, gdzie panuje rozpacz;
światło tam, gdzie panuje mrok; radość tam, gdzie panuje smutek.
Spraw, abyśmy mogli nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać;
nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć; nie tyle szukać miłości, co kochać.
Albowiem dając - otrzymujemy; wybaczając - zyskujemy przebaczenie;
a umierając - rodzimy się do wiecznego życia.
Przez Chrystusa Pana naszego. 



niedziela, 11 listopada 2018

Pamięci ojca - żołnierza Legionów.

Tatusiu! 
Tak długo nie potrafiłam wypowiedzieć tego słowa.
Po latach, kiedy ciebie już nie było, nauczyłam się tak wołać.
Ale było to wołanie do mojego Niebieskiego Ojca:
Abba, Tatusiu!
Bardzo chciałabym zawołać tak również do ciebie, mój ziemski ojcze.
Nie zdążyłam. Nie zdążyłam zrozumieć, dlaczego nie umiałeś okazywać miłości,
dlaczego upijałeś się i krzyczałeś, dlaczego upokarzałeś mamę.
Wspomnienie twoich pieśni legionowych wyśpiewanych pijanym głosem 
długo nękało moją pamięć.
Dziś chcę cię przeprosić za moje niezrozumienie, za długi czas niewybaczenia, 
za odrzucenie historii twojego życia, historii twoich legionów i szlaku bojowego,
w którym jako małe dziecko musiałam uczestniczyć po każdym twoim większym piciu.
Nasi rodacy wspominają dziś dzień odzyskania niepodległości.
Niektórzy starają się wykorzystać ten czas do swoich celów politycznych, 
niektórzy przemawiają, jakby to oni byli tymi bohaterami walczącymi o wolność,
 niektórzy mają okazję do radosnego świętowania.
Ja nie jestem z nimi. Ja wspominam ciebie i znów przechodzę płacząc twój szlak bojowy:
Mińsk, Dźwińsk, Stare Drogi, Nowe Drogi, Czerniowce...
brzmi w moich uszach wspomnienie kilkuletniej dziewczynki...
 
Miałeś cztery latka, gdy zostałeś wiejskim sierotą, 
gdy miałeś lat szesnaście byłeś już żołnierzem!
Cichym bohaterem legionów walczącym o wolność, zakochanym w Marszałku, 
(dla ciebie - Dziadku).
Nie miałeś gdzie i kiedy nauczyć się być ojcem, być kochającym ojcem.
Na wojnie nie straciłeś życia, ale straciłeś ŻYCIE, bo nauczyłeś się pić alkohol.
Teraz myślę, że i ja jestem cichym bohaterem walk o niepodległość, 
dzieckiem twoich przeżyć wojennych, które ciągle pokutowały 
w moim dzieciństwie i w dorosłym życiu.
Bóg zabrał cię, tatusiu, w rocznicę Cudu nad Wisłą, 
widocznie bardzo cię kochał i odpuścił ci winy.
                                                           Ja też cię kocham.
                                                              Twoja córka.