sobota, 17 października 2015

Nie lękajcie się...



                          Nie lękajcie się, nie lękajcie się, nie lękajcie się - BÓG JEST MIŁOŚCIĄ.

Czy głęboko w to wierzysz, bracie, siostro? Czy też boisz się przyjść do Niego?
A może Bóg jest dla ciebie straszakiem, liczącym ciągle twoje grzechy
i wytykającym ci, że nie przestrzegasz Jego nakazów i zakazów?
Czy poczułeś się kiedyś jak Jego dziecko, które ma prawo do błędów?
Czy może żyjesz w przekonaniu, że Bóg cię nie kocha, bo nie jesteś doskonały?
Czy chcesz dostawać coraz lepsze stopnie z zachowania?
Myślisz, że tak patrzy na nas Bóg?

Jeśli poczujesz Jego MIŁOŚĆ, to że się o ciebie troszczy i wybiera najlepszą drogę do nieba,
przestaniesz się bać: Jego, ludzi, zdarzeń, biedy, starości, choroby, a także śmierci.
Jeśli uwierzyłeś, że Jezus jest Synem Boga, Który, aby nas wykupić od grzechów dał się zabić
i przyjął śmierć męczeńską na krzyżu, potem zmartwychwstał i żyje w chwale,
to nic już, bracie, siostro nie może cię przestraszyć, zostałeś zbawiony za darmo.
A jeżeli poczujesz się źle, coś po prostu przeskrobałeś i dokucza ci sumienie
idź i oddaj Jemu to wszystko w szczerej spowiedzi.
A ON w swojej łagodności i miłosierdziu, patrząc na twoją skruchę, powie z miłością:
"Idź i nie grzesz więcej...".

Być dzieckiem Boga, to żyć w ciągłej wdzięczności za każdą daną nam chwilę,
za każde dobre natchnienie pochodzące od Niego, za każde poruszenie serca,
za miłość okazaną bliźnim, tym których kochamy i tym, których kochamy jeszcze za mało,
za Jego świętą obecność w naszym małym, pokaleczonym sercu.
Jeśli potrafisz wzbudzać nieustannie swoją wdzięczność dla Stwórcy -
odnajdziesz pokój duszy i będziesz jak dziecko na kolanach matki.
Tego ci życzę bracie, siostro w ten pochmurny, październikowy dzień,
który przez nasz uśmiech może stać się słoneczny i rozświetlony, jak nasze serca.

Chrystus cierpiał za was i wzór wam zostawił,
abyście szli za Nim Jego śladami.
On grzechu nie popełnił,
a w Jego ustach nie było podstępu. 
On gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył,
kiedy cierpiał nie groził,
lecz oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie.
On sam, w swoim ciele,
poniósł nasze winy na drzewo.
Abyśmy przestali być uczestnikami grzechów,
a żyli dla sprawiedliwości.
Krwią ran Jego
zostaliście uzdrowieni.  (1 P2, 21-24)



Brak komentarzy: