poniedziałek, 15 lutego 2010

Urodziliśmy się, aby kochać i być kochanym.



Głód miłości jest straszniejszy, niż głód braku pożywienia.
A wiele przetrwamy, gdy wiemy, że jesteśmy kochani i akceptowani.

Miłości i bliskości potrzebuje nasze ciało, ale najbardziej nasza dusza.
Ona bez miłości ginie, tworzą się choroby w ciele, zamykamy się na otaczający świat.
Jeżeli nie odczuliśmy miłości jako dzieci, będzie nam bardzo trudno kochać:
kochać Boga, siebie, swoich najbliższych i cały świat. Nasze serce jest nie obudzone.
Ciągle szukamy kogoś lub czegoś, tego, co da nam szczęście.
Często nie potrafimy uwierzyć, że ktoś nas kocha dla nas samych.

Kiedy zostaliśmy zranieni, doznaliśmy krzywdy, upokorzenia, odrzucenia,
czuliśmy się wykorzystani, oszukani, wtedy mogliśmy zamknąć nasze serce,
a nawet spowodować jego skamienienie lub zaskorupienie.
To bardzo ciężki stan, w nim oskarżamy cały świat, a nawet Boga, oskarżamy siebie.
Nic nas nie cieszy, mimo, że mamy tak dużo, ciągle jesteśmy nienasyceni.
Nie wiemy, jak sobie z tym poradzić, jak to zmienić, załamujemy się.

Jeżeli czujesz podobnie jak ja, przed moim "nowym narodzeniem" - szukaj i proś o Drogę.
Droga do szczęścia prawdziwego zostanie ci pokazana,
w odpowiednim czasie spotkasz ludzi, którzy byli jak ty, zaślepieni,
a którzy szukali i znaleźli, a teraz świadczą o Miłości.
Zapewniam cię, że samo przyzwolenie na zmianę otworzy cię na nowy świat,
który trudno opisać słowami, ale jest w nim spokój, wyciszenie, pogodzenie i Miłość,
                              bo to Bóg jest Miłością.
Chciałabym cię kiedyś spotkać na mojej drodze i opowiedzieć ci
o moich bólach i krzyżach, ale i o niezliczonej ilości cudów, których doznałam i doznaję nadal,
                             bo przecież samo życie i wiara w życie wieczne - to cud.

Brak komentarzy: