piątek, 7 grudnia 2018

Mój "Nazaret".


Kiedy zamykam drzwi do "swojej izdebki", aby się modlić,
staje się ona moim "Nazaretem". 
Wtedy też jest mój Adwent, bo oczekuję, świadomie i nieświadomie, 
otoczona tajemnicą obcowania z Dobrą Nowiną, ze Słowem, które jest żywe
- Jego narodzin we mnie.
Tak wiele Słów, a każde jak "miecz obosieczny",
tak słodkie, jak miód, a czasem gorzkie jak piołun,
"zdolne przeniknąć pragnienia i myśli serca"...
Poddaję się w mojej niemocy, pytam, a odpowiedzi brak...
Tylko święta cisza.
I nagle głos:
""Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie",
przyjdę niebawem - na Eucharystii."
Tak, Panie, teraz wiem, rodzisz się we mnie, nieomal codziennie
- kiedy Cię spożywam.
Chwalę Cię i wywyższam za ten cud.  

Brak komentarzy: